**Perspektywa Louisa**
No więc wystukałem nerwowo w telefonie numer do rodziców Vanesski.Już miałem dzwonic ale spanikowałem rozłączyłem się włozyłem komórkę do kieszeni.I usiadłem obok chłopaków i oczywiście Liam prawił mi wykład że tak nie można ze trzeba powiedzieć rodzicom.Ale ja się bałem.No sorypo pierwsze znając rodziców Vanessy przyjechaliby tu i by mnieli zmarnowaną wycieczkę.Po 2 obiecałem że się nią zajmę.POwiedzialem chłopakom że nie chcę martwic rodziców i marnowac im wakacji.Chlopaki po jakimś czasie w koncu mnie zrozumieli.Lekarz powiedział że Vanessa jak się obudzi to od razu bd mogła wyjśc ze szpitala po prostu się działo.I biedna się wystrsowała miała za dużo przeżyć na marne kilka godzin.Wszyscy siedzieliśmy przy niej każdy coś robił na komórce znudów.
**Perspektywa Vanessy**
Poczułam się o wiele lepiej .Otworzyłam powieki mało rozumiejąc gdzie jestem i co się stało.Chłopaki się ucieszyli ze się obudziłam i wszystko opowiedzieli.Jejciu ja to czasem nabroje.Już było ciemno a ja czułam jak mi sucho w gardle i zimno.Chłopaki powiedzieli ze jak się obudze to moge od razu wracać do domu.Tak też zrobiliśmy.Wezwał Niall Lekarz dał nam jakiś wypis czy coś w tym stylu coś w każdym bądź razie do podpisania i juz byliśmy wolni.Czemu ja zawsze coś nabroje? Poczułam się jak 5 latka .No ale cóż zrb ? Przeprosiłam chłopaków za całe zamieszanie i swój stracony przeze mnie czas.Ale oni powiedzieli ze nic się nie stało ale ze mnieli niezłego stracha.I cały czas obwiniał się Harry.Byli strasznie opiekuńczy co mnie śmieszyło.Jechaliśmy autem Zayna do domu .Ja czułam jak mi w brzuchu burczy ale oni tego na szczęście nie słyszeli.Czemu ze mnie taka nie zdara? No czemu ja musze być taka żałosna? żeby zemdleć 2 razy ?! przez głupie lęki.Eh Błądziłam tak myślami patrząc w okno.Myśli mnie zaprowadziły do Katy Mojej kochanej przyjaciółki.Gdy jestem zagubiona we własnych myślach a to jest często ,chyba codziennie.Idę do niej u niej się wyszaleję zapominam i nie myślę negatywnie tylko pozytywnie Świat zaczyna robić się szalony i kolorowy.To znią mam prawdziwe odpały to znią płakałam byle z powodu.To z nią śpiewałam w autobusie.To z nią mam wspaniałe chwile wspomnienia.Zabrakło mi jej niby tylko pare dni się nie widziałyśmy aja już za nią tęsknie głupie nie? No ale co poradzę jestem dziwna.Ale też inna.Pozory mylą.Ludzie mają mnie za szarą myszkę nawet nie znając mnie?W koncu dojechaliśmy do domu.Wysiedliśmy Harry otworzył drzwi do domu.A ja jak poparzona i troche niegrzecznie wbiegłam szybko do kuchni otwierając lodówkę i wyjmując szynke i ser i rózne dodatki do kanapek .Znalazłam chleb , i zaczełam robić kanapki nastawiłam także w parę sekund wode na herbatkę.Po chwili zorientowałam się że chłopaki patzrą na mnie w kuchni w drzwiach i mieli dziwne miny.A ja poczułam zakłopotanie i zaczerwieniłam się.Na co oni wybuchli smiechem i powiedzeli że Jeszcze nigdy nie poznali osoby podobnej do nialla!Niall cały czas się uśmiechał był zadowolony z moich wyczyn.Na co ja się zaśmiałam.Bardzo ich rozbawiłam tym atakiem na jedzenie.Gdy już moje kanapeczki były gotowe w mgnieniu oka znikneły z talerza w moim brzuszku.I wypiłam herbatkę z cytryną.Najedzona wstałam od stołu i powiedziałam chłopakom miłych znów i popędziąłm schodami do pokoju.Niby tyle spałam w szpitalu a jednak śpiąca nadal jestem.Szybko się przebrałam i umyłam i poszłam spać./dla cb karolka :) Komentarze mile widziane !Eh za niedługo kolejny rozdział ;)
masz szcęście!!! super czekam...
OdpowiedzUsuńmrrrrr super !!! to jutro następny mam nadzieję ??? lajk ju bicz ; )
OdpowiedzUsuńkocham xd
OdpowiedzUsuń