sobota, 23 marca 2013

Rozdział 25

**Perspektywa Vanessy**
Wyszliśmy z Londyjskiego Oka trzymając się za ręce.Harry słodko na mnie spojrzał i powiedział
H - Udało ci się widzisz ,ze mną nic ci nie grozi .Jestem z SIEBIE dumny - no tak a oh jaki to ty jesteś skromny styles pff to ja mam tu lęki a nie ty palancie kochany wariacie .
V - Przestań 
H - Dobra dobra z ciebie też jestem dumny 
V - Oh zamknij sie już
H - Możesz to zrobić kotku ale tylko w jeden sposób - i tu cwano podniósł jedną brew do góry.O co kaman?
V - Okey ? co? Takiego bo momentami mam cię dość
H - Yhmm ty juz dobrze wiesz co 
V - Nie harry nie wiem - właśnie wiedziałam ale pewna nie byłam co mu po głowie łazi ? On bywa dość dziwny więc kto wie..Co temu chłopakowi łazi w tym momencie po głowie..
H - Pocałunek chyba wystarczy ..
V - Chyba śnisz - wystawiłam mu język 
H - W kapsule jakoś ci się podobało 
Strzeliłam buraka .Jeju...co ja mu powiem ? "Tak styles cholernie mi się to podobało " musiałabym na główkę upaść by coś takiego powiedzieć.Nie wiedziałam jak z tego wybrnąć.Stałam trzymałam go za rękę i unikałam jego wzrok patrzyłam to na most to na rzekę.I nie wiedziałam co powiedzieć.Nagle on zblizył się do mojego ucha i szepnął zachrypnietym głosem
H - Nie musisz mówic ja to wiem - usmiechnął się nie widziałam tego ale czułam jak się uśmiecha.
V - Nie byłabym taka pewna - omg co ja gadam ?! Czy ja musze być taka nie ogarnięta?
H - Mów ile chcesz i tak swoje wiem 
V - Pff - puściłam jego rękę.I przyspieszyłam kroku.No tak moja głupia duma mi kazała.
H - No przestan dokąd się tak spieszysz? 
V - Nie wiem jak najdalej od ciebie 
H - Na prawdę? - i tutaj spytał naprawde poważnie i ze smutkiem w głosie.
Nie wytrzymałam odwróciłam się w jego stronę.Spojrzałam mu w oczy.W jego nie ziemskie zielone tęczówki które tak na mnie działają że mam nogi jak z waty 
V - Nie! Tylko jak jestem przy tobie to mam ochotę cię całować bez końca.Jak patrzę w twoje oczy mam nogi jak z waty.Kiedy stoisz blisko mnie moje serce wali jak młot.A moje uszy kochają twój głos i nie chcą niczego innego słuchać.Cieszą się gdy słyszą twój ciepły,zachrypniety głos.Nie rozumiesz że ja z każdym dniem co raz bardziej uzależniam się od ciebie .Nie potrafię wytrzymać.To nie jest normalne.Przy tobie czuję się cholernie bezpieczna.Ale boję się że mnie skrzywdzisz.Słyszysz? Boje się ! że TY mnie skrzywdzisz.Że kolejna osoba mnie skrzywdzi!
-Powiedziałam płacząc.Powiedziałam całą prawdę powiedziałam wszystko .Jaka ja głupia jestem po co mu to powiedziałam?Ale ulżyło mi powiedziałam wszystko co mi leżało na sercu.Harry gdy tylko skończyłam podszedł do mnie.Musną mój policzek odgarnął kosmyk włosów za ucho i powiedział
H - Zapamiętaj sobie raz na zawsze.Nigdy cię nie skrzywdzę.Nie mógłbym nie potrafiłbym Rozumiesz?A tym bardziej nie pozwoliłbym komuś cię skrzywdzić.Cholernie mi na tobie zależy.-Zaniemówiłam on mówił szczerze czułam to widziałam tą szczerość w jego oczach.To nie było kłamstwo to nie był żart.To było szczere . . . Objął mnie i przytulił mocno przytulił.Ręką starłam łzy z policzek i powiedziałam.
V - Dziekuję wierzę ci - może jestem naiwna ale naprawde mu uwierzyłam 
H - Chodź musimy wracac robi się juz puźno chłopaki mogą się nie pokoić.
V - Masz rację
Szliśmy wtuleni w siebie ulicami.Jak miasto ślicznie wygląda wieczorami .Usmiechałam sie na te widoki czułam się dobrze.Mogłabym bym tak jeszcze spacerować godzinami niestety.W mgnieniu oka znajdowaliśmy się juz pod bramą.Głośno wziełam powietrze do płuc i wypuściłam.Harry oderwał się ode mnie i weszliśmy osobno do domu.
Lo - Nareszcie ! Gdzie wy się szlajacie? Ja się martwiłem ! SĄ TELEFONY! Ludzie czy wyście powariowali!
H - OH Louis nie panikuj!
V - UDAŁO MI SIĘ ! - Wydarłam się tak aby wszyscy w tym domu usłyszeli 
Wszyscy podeszli i na mnie spojrzeli pytająco nawet Harry.
V - Byłam dzisiaj w kapsule w Londyjskim Oku ! Nie spanikowałam .Nie zemdlałam .Pozbyłam się lęku ! Harry mi pomógł! 
Lo - Że co ? Na co ty ją człowieku narażasz? - wydarł się ponownie Louis na Harrego 
H - Stary nie poznaje cię
L - To nie było mądre - odezwał się nasz "tato"
Z - No to gratuluje! 
N - Jestem z ciebie dumny!
V - dziękuję - powiedziałam dumnie i spojrzałam na Harrego 
V - Louis Harry pomógł mi przezwyciężyć mój lęk A ty na niego wrzeszczysz nie przesadzasz troszkę?
Lo - No trochę masz rację .Sorka Harry !
H - Spoko Opiekunczy kuzynie 
Lo - Nie nabijaj się ze mnie 
V - haha 
Niall pocięgnął mnie do łazienki .Zamknął drzwi na zamek.I spytał
N - Opowiadaj jak było?
V - Wiesz na początku się bałam 
N - Nie o to pytam .
V - A o co ?
N - Raczej o kogo?.No mów co z Harrym !
V - Ah no .. wiesz... Całowaliśmy się..
N - okey rozumiem .A co z Caroline?
No to pięknie całkowicie zapomniałam o Caroline on mnie całuje a ma dziewczynę ! Idzie na 2 fronty ! Tak nie będzie.
V - Całkowicie o niej zapomniałam ! Co za cham idzie na 2 fronty ,Prosze pomóż mi 
N - Jasne że ci pomogę 
Podszedł do mnie .Ja miałam zakryta twarz rękami nie wiedziałam co mam robić.To wszystko jest zbyt skomplikowane.
N - Chodź pokażemy mu na co cię stać .Mogę dalej udawac twojego chłopaka jesli ci to pomoże.
V - Tak proszę choćbym nie wiem co ..udawajmy nadal.Prosze
N - Dobrze .Tylko się nie rozklejaj.
V - Okej 
Wyszliśmy z łazienki .Bylismy w salonie.Oglądalismy film.WSZYSCY.Ja usiadłam na kolanach Nialla .Jakież było zdziwienie chłopaków a szczególnie Harrego.
Z - A wy od kiedy razmem?
N - A od dawna 
Jezu no to sie porobiło ! Przecież tu jest Louis ! Głupio mi będzie "chodźić" z jego Przyjacielem.
Niall po co ty to gadałeś? Korciłam go w myslach .A wzrokiem zabijałam.
Z - No to Gratuluję !
Lo - CO!? - Aż zaktusił się marchwką aż czuje że nie będzie dobrze ..
L - Nie mówicie chyba poważnie ? - spytał "tatuś"
N - Najpoważniej w świecie - teraz to go szturchnełam w rękę .
Spojrzał mi w oczu takim wzrokiem który mówi "spokojnie wiem co robię"
Lo - Nie wierzę Powiedz Vanessa że to nie prawda ! 
V - Ale to jest prawda..
Lo - ZAYN .HARRY ,LIAM ,VANESSA ! WYJDŹCIE Z TEGO SALONU ! JA MUSZE POROZMAWIAĆ Z NIALLEM ALE TO JUŻ ! 
Z - Spoko nie wnikam .
Jak powiedział Zayn tak też wyszedł z salonu a następnie Liam i na koncu Harry który posłał mi dziwne spojrzenie i wyszedł.
Lo - Ty też Vanessa! 
V - NIE ! 
Lo - Wyjdź ! 
V - Bo co ? - odpyskowałam mu 
Lo - Bo musze pogadac z Niallem .
V - My nie mamy przed sobą tajemnic
Miałam tą pieprzoną nadzieje że przekonam Louisa i zostanę z nimi .Ale jednak Louis wygonił mnie szybciej niż się tego spodziewałam .Ale ja cwana zeszłam na dół i stałam za dzrwiami salonu.Chciałam podsłuchiwac bałam sie że Niall sobie nie poradzi.Ale tez denerwowało mnie zachowanie Louisa.A co by było gdybym na serio była z Niallem ? Też by tak zareagował? Tak nie moze być nie mam 3 lat! Bez przesady żeby mnie tak traktować!
Lo - Nie możesz z nią byc rozumiesz? Nie pozwolę bys ją skrzywdził Rozumiesz? Jesteś moim przyjacielem ale już sam nie wiem bo przystawiasz się do mojej młodszej kuzynki.Traktuję ją jak młodsza siostrę .I nie pozwolę by ją ktoś skrzywdził już raz na to pozwoliłem i prawie doszło do tragedi dlatego nie dopuszcze do tego 2 raz.Rozumiesz?Zabraniam ci ! Zresztą chłopie jesteś od niej starszy ! 
N - Ale mi na niej zależy .Nie możesz nam tego zabronić.Patrz na Liama i Daniell ona jest od niego starsza.I co z tego? I tak się bardzo mocno kochają.Są wspaniali.
Lo - Ale oni to inna sprawa 
N - Wcale nie ! I nie mam zamiaru jej skrzywdzić rozumiesz? Nie mam zamiaru zresztą nikomu na to nie pozwolę! 
Bosze jaki Niall jest kochanym przyjacielem że nawet przeze mnie kłóci się ze swoim najlepszym przyjacielem .Czułam się głupio.Bardzo głupio i miałam wyrzuty sumienia.Ja już byłam zagubiona we własnych myslach.Nie wiedziałam co będzie dalej.Usłyszałam jak Niall wychodzi z salonu.Spojrzał na mnie i widział że jestem przerażona.Złapał mnie za rękę i pociągnął mnie na górę.
N - Ni ebój się będzi edobrze zobaczysz,dobranoc - cmoknął mnie w czoło i poszedł do swojego pokoju
Stałąm na korytarzu i nie wiedziałam co robić .Nagle zobaczyłam jak Harry wyszedł ze swojego pokoju.Nasze spojrzenia się spotkały.zybko odwróciłam się na pięcie i szybkim krokiem pedziłam do swojego pokoju.Juz byłam tak blisko ale jednak
H - Czekaj ! 
V - Nie ! 
Byłam już przy dzrwiach.Lecz on złapał mnie za nagarstki w taki sposób że musiałam się odwrócić do niego.Przyparł mnie do ściany.Patrzył mi w oczy.Bałam się ,nie wiedziałam co mam robić.
On jednak na chalnie i namietnie mnie pocałował.Odwzajemniłam oczywiście.Gdy oderwał się ode mnie ponownie spojrzał mi w oczy i powiedział 
H - Życzę szczęścia.
Zamurowało mnie.Puścił mnie i odszedł.Wrócił do swojego pokoju.A ja długo jeszcze patrzyłam w miejsce w którym zniknął.Nagle oderwałąm się od ściany .Weszłam do pokoju .Przebrałam sie w pidzame i i upadłam na łóżko.Zasnełam 
**Dzien 10 rano**
Nie chętnie otworzyłam powieki .I spojrzałam na sufit.Boję się dzisiejszego dnia tak cholernie się boje.Wiem ze będzie gorzej teraz będzie tylko gorzej.Ta ja i szczęście? To dla mnie coś obcego .Zawsze znajduje sie w kłopotach.Tak bardzo nie chciałam wstawać chciałam przespac te gorsze dni.Chce uniknąć wzroku Harrego i awantur.Wziełam ubranie z szafy .Pomaszerowałam do łazienki.Wziełam zimny prysznic.Zimne strumienie na moim ciele spowodowały gęsią skórkę.Wyszłam z kabiny.Powycierałam się ręcznikiem .Ubrałam w przyrektowane ciuchy .
Wysuszyłam włosy i zaczesałam .Wziełam głęboki oddechy.I wyszłam z mojego pokoju.Gdy zeszłam na dół do kuchni .Byli juz wszyscy.Niestety panowała niezręczna cisza.Usiadłam obok Niall.I przyglądałam się każdemu .Zayn był w samych dresowych spodniach bez koszulki.Swoją drogą ma bardzo fajną klatę.Potem powędrowałam wzrokiem na Liama.Który siedział na przeciwko mnie .I jadł śniadanie ale intensywnie nad czymś myślał.Potem na Louisa.Który chrupal marchewki.Widziałam jego złość.Dawno go nie widziałam tak rozłoszczonego .Potem wzrokiem powędrowałam do Harrego.On stał prz blacie .Przyłapał mnie na tym że się mu przyglądam ale postanowił to z ignorowac i poprawił swoje włosy.Nie wiem czemu ale moje serce mocno zaczeło bic.Już nie wiedziałam CO MAM ROBIC!?.
Czułam się nie zręcznie.Przy nich wszystkich.Czułam że długo tak nie pociagne.Za pragnełam znaleść się jak najdalej z tąd.Chciałabym byc w domu w moich kochanych 4 ścianach i słuchac muzyki.Tak tego potzrebowałam.Spokoju /PRZEPRASZAM MIAŁAM GOŚCI DO PUŹNA NAD ROBIE W ŚWIĘTA "DŁUGIMI ROZDZIAŁAMI" A TERAZ KRÓTKIE DZIĘKUJE ZA KOMENTARZE I PRZEPRASZAM ZA KOLEJNE FLAKI DZIWIE SIĘ ŻE WAM SIE  PODOBAJĄ- Livia

6 komentarzy:

  1. Jest super i nie umiem się doczekać następnego. Dodasz jutro ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ale jak już to wieczorkiem .Serio ci się podoba? Yhmm mam prośbe.Prosze o to KAŻDĄ ANONIMKE O IMIENiE LUB KSYWKĘ - Pozdrawiam Livia :)

      Usuń
    2. Czekam.
      Lusia

      Usuń
  2. jest zajebisty!!! dziewczyno zresztą co ja bd gadać jak wszyscy dobrze to wiedzą.
    jak przyjde do cb to ci wpieprze za te flaki!!!
    Jest bosko!!!
    kocham<3
    szybko nexta mi skrobaj...

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny, ciekawi mnie jak Vaness z tego wszystkiego wybranie :)
    Przepraszam, że nie wpadałam ale nie miałam ostatnio zbyt wiele czasu. Co do bloga nic nie zmieniaj kocham go takim jaki jest :)

    OdpowiedzUsuń
  4. awww *.* ale świetny! chcę nexta jak najszybciej! porobiło się nie ma co. i że Louis się tak uniósł... no nic mam nadzieję że to się jakoś 'sensownie' poukłada.:) kocham ; ***

    OdpowiedzUsuń