sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział 45

**Perspektywa Vanessy **
Te wszystkie emocje naraz to dla mnie za dużo nie jestem w stanie pożegnać się z nimi tak po prostu to zabawne tak bardzo się do nich przyzwyczaić.Tak po prostu się pożegnać z tymi zielonymi oczami.Bawiłam się moim nowym łańcuszkiem nerwowo przygryzając wargę.Zeszłam z walizką wszyscy mnie odprowadzali do drzwi wyjściowych z moich oczu popłyneły łzy . Nie chciałam tego . Nie chciałam się żegnać.Nienawidzę się żegnać..To cholerne ukłucie w sercu patrząc na ich oczy .. najprawdopodobniej ostatni raz.Nagle Louis wydarł się z salonu
Lo - Wszyscy do salonu Ale to już !!
Wszyscy popatrzyli na siebie zdziwieni ja także ale bez chwili zastanowienia ruszyłam do salonu trzymając kurczowo dłoni umięśnionego loczka .Louis gestem ręki kazał nam wszystkim usiąść wszyscy usiedli jak na jakimś kazaniu ze spuszczoną głową.Im naprawdę było szkoda że jadę widać było to po ich oczu to takie miłe. Uśmiechnełam się pod nosem .Spojrzałam na Louisa który cieszył się jak głupi do sera . Miło że się tak cieszy że właśnie jego kuzynka wyjeżdża , no naprawdę.
Lo - Mam dobrą nowinę i złą ,którą wybierasz Vanessa?
Zdziwiona uniosłam brew do góry 
V - złą - nie wiem co w tej chwili może być gorszego od żegnania 
Lo - Pomyliłem godziny twojego pociągu i on już dawno był. - A jednak może być gorzej ale poczułam równocześnie ulgę niesamowitą ulgę .
V - Dobrą - szepnełam 
Lo - Dzwoniłem do twoich rodziców.. po długiej namowie zgodzili się na to byś została do końca wakacji u mnie pod moją opieką.
Oczy powiększyły mi się na wielkość piłeczki do golfa.Naprawdę !? Moi rozdzice?! Omg !
V - Aaaa Kocham Cię Louis! - krzyknełam radośnie i przytuliłam go bardzo mocno.Jak to za dawnych  czasów jak ratował mi tyłek.
Lo - Ależ nie ma za co księżniczko 
Uderzyłam go w tył głowy 
V - Nie jestem księżniczką! 
Skrzywił się chyba chciał nawet coś powiedzieć ale nie dał rady .Ponieważ chłopcy wyściskali mnie tak że przez chwilę myślałam nad tym czy mnie nie uduszą przez przypadek.Byłam naprawdę radosna.Zawsze ? ale to zawsze muszę najpierw mieć dobrze potem źle a nawet okropnie a potem znowu dobrze ?.Oh te życie ! Takie figle zawsze mi robi.Ale kto powiedział że będzie łatwo? Nikt. I tego się trzymajmy .
Lo - I jeszcze jedno ! Rozmawiałem z menedżerem zgodził się na to byś mi pojechali na wakacje ale pod warunkiem że w mieście lub karju w którym będziemy zrobić jeden koncert i dać autografy fanom.
I znowu fala szczęścia.Ja tylko stałam lekko zamyślona .Ale czy ja mogę z nimi jechać.
Z - No co jest mała? Ty tez z nami jedziesz - powiedział wyraźnym męskim głosem puszczając mi oczko.
Teraz się cieszyłam z nimi pełna radości . Wróciłam do swojego pokoju wyciągłam tylko pare rzeczy z walizki .Wziełam szybki ciepły prysznic i położyłam sie spać bo takim dniu .To będę spała jak zabita.

**Perspektywa Harrego**
 Jednak dobrze ,ze tak się stało. Mam wielki dług u Luisa za to co zrobił. Nie spodziewałem sie po nim ,że poprosi rodziców Vannessy. Mam nadzieję,że Luis nie raz mnie zaskoczy. Dzisiaj jest dzień dla mnie , zespołu jak również dla Vanessy. Mamy dzisiaj zamiar wybrać miejsce na nasze wakacje. Mam jeszcze jedno zadanie do zrobienia . Obudzić wszystkich .
H- Wstawajcie wszyscy dzisiaj jest wielki dzień !
Lu- Nie musisz tak krzyczeć wszyscy wstali .
Widać było po minie Luisa ,że go obudziłem .
H- No okej okej . Nie denerwuj się tak i jeszcze raz dziękuję.
Zaśmiałem się , gdy nagle ktoś żucił się na mnie. Czułem już te piękne perfumy. Wiedziałem , że to moja księżniczka Vannessa. Była bardzo ładnie ubrana , a na jej szyi widziałem łańcuszek ten co jej kupiłem .
H- Czy to ty Vannessa
V - Tak to ja . wiesz już gdzie jedziemy ? 

 Pytałem się Vannessy wczoraj wieczorem gdzie chce byśmy pojechali.Ona powiedziała ,że wszędzie tylko ,żebyśmy byli wszyscy razem. 
 H- Właśnie będziemy ustalać Chciałbym pojechać gdzie nas nie znają. Do jakiegoś spokojnego miejsca, ale to nie odemnie zależy.  Kochanie idziemy na dół
 V - Chodź do tych wariatów. 
Gdy już schodziliśmy było słychać jak się kłócą, ale to co zobaczyliśmy to jakaś masakra . wszystko było porozwalane .
 H- Czy oprócz bałaganu zrobiliście coś jeszcze ?
 N- Ustalaliśmy gdzie jedziemy ?
 H - I jak ustaliliście coś ? 
 Z - Nie. Musimy znaleść jakieś rozwiązanie .
 V - Macie może mapę świata i lotki ? Każdy popatrzył się na nią i nie wiedział co jej chodzi po głowie . Lo- No mamy mapę i lotki Ale co ci chodzi po głowie ?
V- Rozwieście mapę i weźcie po lotce. Rozwineliśmy mapę i słuchaliśmy co ma do powiedzenia Vannessa. Byłem bardzo ciekawy co w jej małej główce się chowa.

 V- Teraz żuciciee po kolei lotka w mapę. Lotka pokaże gdzie jedziemy lub lecimy.
 Każdy żucał po kolei . Ja byłem pierwszy trafiłem w Ocean Indyjski.No niestety nie udało mi się . Nikt nie trafił , aż nagle żucił zayn.Udało się . Byłą to jakaś wyspa. oby była bezludna . 
H- zobacz w co trafiłeś .Bo tam właśnie lecimy . Każdy był przestraszony , nie wiedział na co się przygotować. 
 Z- Yyy Ludzie to chyba jest Jamajka. jesteście szczęśliwi ? Każdy zaczął krzyczeć ,że tak . Wiedzieliśmy jedno musimy kupić bilety , musieliśmy to uczcić . Poszedłem do sklepu i kupiłem 2 butelki szampana. Cały wieczór mijał szybko. jutro o tej godzinie będziemy na lotnisku . Nasza impreza szybko się rozkręcała . Zayn nawet nam zaśpiewał co było trochę śmieszne . z jednego się cieszyłem bardzo ,ze moja ukochana będzie przy moim boku. Miałem nadzieje ,ze to będą najlepsze moje wakacje.
 V- Harry idziesz spać ?
 H - Chętnie. zostawimy ich sami . / Hej :) dziękuję za to że dodaliście się do obserwatorów,dziękuję za komentarze,za taką ogromną jak dla mnie liczbę wyświetleń.Perspektywę Vanessy pisałam ja (Livia) a perspektywę Harrego pisała paulina (misiek) .Dziękuję za jej pomoc.Mam nadzieję że docenicie jej pracę. Owszem są wakacje więc niby mam czas ale to nie prawda.Bo mam całe wakacje zapakowane.I wszędzie gdzie jadę będę odcięta od neta .CZYTASZ = KOMENTUJESZ  .Proszę o komentarz choćby głupie "czytam" dla ciebie to nic dla mnie to wiele.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 44

 UWAGA WAŻNE POD ROZDZIAŁEM !!
**Perspektywa Harrego**
Gdy zobaczyłem Vanesse zamarłem . Co mogło jej się stać ? Jak to się stało ? Stałem nieruchomo ? Gdy odezwała się ulżyło mi trochę . Podeszłem i przytuliłem ją. Od razu pomogłem jej wstać. Zeszliśmy na dół i chcielismy wiedzieć wszyscy czy miała TAK KIEDYŚ :
H - Vanessa kochanie czy miałaś już tak kiedyś ?
V- Miałam , ale to było jakieś 5 lat temu jak byłam małą dziewczynką nie wiedziałam ,że może mi sie powtórzyć
H - Może pojedziemy do lekarza , by to sprawdzić?
v Nie nie trzeba....
Wiedziałem jedno musiałem ją jeszcze przeprosić za wszystko . Była to ostatnia chwila przed jej wyjazdem . Wiedziałem ,ze kiedyś ją zobaczę ,ale wtedy może być za późno .
H - Vanessa wiem ,ze wyjeżdżasz , ale czy mogła byś ze mną pójść jeszcze na obiad ?
V - Chętnie Harry , ale o 16 wyjeżdżam pamiętaj o tym .
H - Wiem , więc się zbieraj.
V - Daj mi 10 min.
H - Okej.
Chciałem ją zabrać w każde miejsce , w którym byliśmy . Od pierwszego naszego spotkania do naszego ostatniego . To była jedna z dwóch prezentów przeprosinowych wiedziałem ,ze nie mogę tego schrzanić . Mam nadzieje ,ze będzie jej się podobać .
H - Vanessa idziesz ?
V - Tak już schodzę .
Gdy zobaczyłem ją nie mogłem oderwać od niej oczu była ubrana w sukienkę , która była bardzo śliczna do tego ubrała szpilki.
Jej włosy były pofalowane delikatnie leżały na barkach .
H - Czekaj otworzę ci drzwi .
V - Okej
Otworzyłem jej drzwi i chciałem jej zawiązać oczy by nie zobaczyła gdzie jedziemy ,ale odskoczyła.
V- Co ty robisz?

 H- Chce ci zrobić niespodziankę . Nie możesz zobaczyć gdzie jedziemy .
V - No dobra okej .
Najpierw pojechaliśmy pod Londyńskie Oko . Miałem dwie karteczki i 2 róże .
H –  Teraz coś Tobie przeczytam . Tutaj zabrałem Cie na pierwszy spacer po Londynie . Przeze mnie byś Umarła . Wiem jestem idiotą . Żuciłem karteczkę a na nią różę .  

H – teraz następna . Tutaj pisze ,ze poszliśmy drugi raz tutaj , by pokonać twój strach . Udało nam się pokonałaś ten strach kochanie.
Położyłem karteczkę koło tamtej i oczywiście dałem różę .
Powiedziałem Vanessie by nic nie mówiła póki nie dojdziemy do naszej mety. Zatrzymywaliśmy się co jakiś czas i wyrzucałem karteczki z różami . Każda chwila była ważna , ale wybrałem najważniejsze.
H - To miejsce najbardziej zapamiętasz. Na karteczce pisze ,ze tutaj wyznałem Tobie miłość. Wiem ,że szpital nie jest romantycznym miejscem ,ale nie mogłem się powstrzymać wtedy .
Położyłem karteczkę pod bramą szpitala i różę. Na następnej karteczce było napisane jak 2 razem była w szpitalu. Wtedy cały zespół . Zaśpiewał jej piosenkę „She’s Not Afraid"
Gdy szliśmy dalej . Vanessa chciała wiedzieć co dalej ale powiedziałem jej tylko ,że to niespodzianka.
Zatrzymałem się na chwile i wyciągnąłem następną karteczkę.
H- OO! Mam tą karteczkę wreszcie . Tutaj pisze ,że przy naszym pocałunku stwierdziliśmy ,że trzeba znaleść dziewczynę dla Nialla.
Zacząłem się śmiać . Po chwili przytuliłem Vaneese i ją pocałowałem . Było widać ,ze też jej się podoba. Wszystko do mnie wróciło po tym jak czytałem te karteczki . Tak jak ostatnio było pozostawiłem kartkę i róże . Byliśmy już pod restauracjom . Zaprosiłem Vanesse do środka i pomogłem jej usiąść. Było widać ,ze jest bardzo zdziwiona. 

 H- Co byś zjadła księżniczko ?
 V- Czekaj zobacze w menu
 H- Okej .
Po chwili zamówiliśmy jedzienie i czekaliśmy . To był dobry moment , by dać jej prezent .
To były moje najlepsze 2 tygodnie w życiu . Nie przepuszczałem ,ze kiedykolwiek coś takiego mnie spotka . Teraz wiedziałem ,ze wszystko się zmieni . Musze się cieszyć ostatnimi chwilami z nią . Mam nadzieje ,ze zawsze o mnie będzie pamiętać i będzie mnie kochała . Moim jedynym marzeniem jest to , by pojechać do Vanessy i zostać z nią na zawsze .
H- Moim ostatnim prezentem dla Ciebie jest to .
Był to łańcuszek z wisiorkiem w kształcie serduszka ze złota i z małymi diamencikami , który układał się w napis Love . gdy otwierało się serduszko pokazywały się dwa zdjęcia moje i jej . Miałem nadzieje ,ze udał mi się ten prezent . łańcuszek był W środku bukietu róż , który składał się z czerwonych róż , ale wyjątkiem była setna róża , która była Biała . Znajdowała się na samym środku bukietu. Na białej róży był owinięty łańcuszek .
V – Nie wiem co powiedzieć .
H – Trzymam w ręce jeszcze jedną karteczkę . Chcesz ją przeczytać?
V – Oczywiście .
Podałem tom karteczkę nie wiedziałem jak ona zareaguje. Napisane Było „Będę tęsknić za tobą kochanie , jesteś tą biała różą , która jest w środku mojego serduszka , która daje mi tyle miłości co nikt mi nie dał . Przepraszam za wszystko co zrobiłem, za moją nieobliczalność. Czy będziesz pamiętać o Takim loczku jak ja ? „ Po chwili usłyszałem odpowiedź . Przy czytaniu karteczki ubierałem jej łańcuszek. Było widać ,ze jej się spodobał.
V – Zawsze o tobie będę myśleć . Zawsze będziesz w moim sercu . Nie będzie dnia , kiedy nie będę tęsknić za ekipą i za Tobą oczywiście . Jesteś jedynym mężczyzną , który dał mi tyle miłości . Dziękuję za wszystko i nie musisz przepraszać .
Wstaliśmy oby dwoje Pocałowałem ją i wtuliłem się w nią . Nie chciałem ją tak szybko puszczać , ale musiałem . Musiałem ja zawieźć do domu , bo była już 15. Było tak mało czasu . Wiedziałem ,ze już nic się nie zmieni. Miałem tylko nadzieje ,ze nie zapomni o mnie. Siedzieliśmy już w aucie siedzieliśmy w ciszy , aż podjechaliśmy pod dom .
V – Wiem ,ze to dla ciebie jest ciężkie , ale dla mnie też jest . pamiętaj ,ze zawsze będę Cię kochała.
H - Ja ciebie też , gdy już będę miał wolne od koncertów od razu przyjadę do ciebie .
V - Dobrze Harry . Musze jeszcze z chłopakami się pożegnać .
H - wiem o tym . Jak coś będę u siebie . Jak będziesz gotowa to daj znać .
Pobiegłem szybko do pokoju i położyłem się łóżku. Nie wytrzymałem zacząłem płakać jak małe dziecko . Wyciszyłem się i zasnąłem , ale po 10 minutach przyszła Vannesa.
V -Kochanie wstawaj musimy jechać .
Czułem jej dotyk , aż nie chciało się wstawać lecz musiałem to zrobić .
H- Okej wstaje .
Przytuliłem ja mocno i szepnąłem ,że ją bardzo kocham i nie zapomnieć o niej . 

V- Nie chce Cię opuszczać ale muszę to zrobić .
H - wiem . idziemy ?
Ze smutkiem w oczach puściłem ją i poszliśmy na dół .Chłopacy już czekali na nas , by jechać na lotnisko.

Miłość cierpliwa jest łaskawa jest . Miłość nie zawodzi . Nie szuka poklasku . Jest . Spada na nas niczym grom z jasnego nieba . Lecz nie zawsze ją rozumiemy . Nie dociera do nas . Jak bliska jest . I jak łatwo możemy ją stracić . Zawieźć . Jest stanem . Umiejętnością . Ktòrą nie każdy został obdarzony . Nie w każdych rękach może wykiełkować . Nie w każdym sercu się zagnieździć . Nie każdy rozumie je czar . Nie każdy opiera się jej czarowi . Jej hipnotycznym zielonym oczom . Przywołującym na myśl najlepsze wspomnienia . Nie każdy widzi ją w gwiazdach . Nie każdy w chmurach szuka jej wyrazu twarzy .To nie nam pisane ją rozumieć .To ona wytycza kierunek . I prowadzi nas ścieżkami . Które sama wydeptała . Ku słońcu kieruj swój wzrok . Boli prawda? Słucham.. Odpowiadam.. Zaraz chyba spadam.. Głowa mi odpada od ludzkich problemów słuchania Ale nie mam w tej kwestii nic dob gadania Przecież to moi ludzie sama ich wybrałam Więc czego do cholery się spodziewałam Przecież każdy chce być wysłuchany Zrozumiany i kochany Także wiesz.. dobrze, że jesteś Ciche podziękowanie.. Zostań byłeś i jesteś.. i niech tak też zostanie  /Ludzie siema tu ja oliwka słuchajcie ostatnio mam straszne dni jestem jednym wielkim głebkiem nerwów .Pewna dziewczyna spytałą się czy mogłaby ze mną prowadzić bloga i mi pomóc.Zgodziłamsię. ten ROZDZIAŁ CAŁY NAPISAŁA "MISIEK" - taka jej ksyweczka :P .Teraz komentujcie rozdział co oniej sądzicie chcecie by mi pomagała czy wolicie bym sama pisała.Serdecznie jej dziękuję za kawał dobrej roboty . Bo rozdział wyszedł jej wspaniały . Cały rozdział napisała sama. POdziękujcie jej i napiszcie szczerą opinie. - Pozdrawiam Livia ;p 
Ps. Dołączcie do obserwatorów na górze po prawej stronie plose :*  

sobota, 22 czerwca 2013

SPAM

Zauważyłam że nikt nie pamięta mojej prośby żeby nie spamować pod rozdziałam przecież jest jeden post o nazwie "SPAM" i tam powinniście dawać swoje linki a nie pod rozdziałami więc zrobiłam teraz jeszcze jeden post "spam" więc TUTAJ DAJCIE LINKI POD TYM POSTEM "SPAM " A NIE POD MOIMI ROZDZIAŁAMI . Dziękuję za uwagę bay :* . Kiedy next ? Eh nie wiem nie mam humoru . MOJE GG : 47062108 - PIszcie śmiało nie gryzę .. :)  - POzdrawiam Livia

środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 43

**Perspektywa Vanessy** 
W życiu bym nie pomyślała że tyle rzeczy może się wydarzyć w ciągu 2 tygodni w moim życiu.To jakaś chyba nowość powinnam być smutna przez Toma? o ile tak się nazywa.Ale jestem szczęśliwa że mogłam poznać trochę chłopaków ...zapamiętać karmelowe oczy...., zyskać przyjaciela Horanka i ... zakochać się w Harrym nie jestem pewna swoich uczuć to głupie prawda?.Ja jestem głupia to jest prawda ludzie w około zawsze mi to mówili karmiłam się tymi słowami Uwierzyłam i sama mówię że jestem głupia już nie zaprzeczam.Tracę swoje poczucie wartości .. traciłam z każdą codzinnością.Ale nie tym razem tym razem Harry wpłynął na coś w moim zachowaniu z czasem przestałam myśleć że jestem głupia ale to na nic bo dalej mam niską samoocenę o sobie  ... 
Harry on zajmował teraz każdą myśl w mojej głowie,jego ruchy,gesty,pocałunki,Ta noc,jego głos ,wszystko co z nim związane to zabawne jeden chłopak tak mi zawrócił w głowie. Pragnełam przytulać się do niego codziennie widzieć jego słodkie dołeczki patrzeć w zielone tęczówki które tak zaskakująco na mnie działały,czuć jego dłonie na mojej skórze,oddech.Teraz kiedy los się do mnie uśmiechnął wszystko runeło. Wyjeżdżam już nigdy go nie zobaczę.A co jeśli on dobrze zdawał sobie z tego sprawę i tylko sie mną bawił ,no nie? w końcu jest starszy a ja młodsza,wszystko jest możliwe.Płakałam w jego ramionach poczułam że on jest jakby skamieniały.Oderwałam się od niego a on siedział taki zimny jakby chłodny obojętny ? Tylko oczy miał rozpaczliwe ..a może to moja wyobraźnia robi mi figle. Zaczełam się zastanawiać coraz bardziej nad tym co on do mnie czuje? czy w ogóle coś do mnie czuje? I dlaczego on jego postawa jest taka w tym momencie obojętna? Jasna Cholera ! Siedzę cała roztrzęsiona z moich oczu lecą potoki łez a on jest twardy,nic nie mówi kompletnie.Zeszłam z jego łóżka i skierowałam się do mojego pokoju gdy znajdowałam sie w przedpokoju On nie poszedł za mną.Płacząc i biegnąc wpadłam do mojego pokoju.Co ja zrobiłam? Czym sobie zasłużyłam? Czemu moja wyobraźnia robi mi takie figle ! On mną się tylko bawił!?Szybkim ruchem wyjełam walizkę z pod łóżka,a następnie otworzyłam swoją szafę. Wrzuciłam swoje ciuchy i buty do walizki nawet ich nie składając.Ze szlochem wpadłam do mojej łazienki zabrałam swoje kosmetyki wrzuciłam je w nieładzie do walizki . Desperacko próbowałam zasunąć tą ogromna walizkę ale nie mogłam! Nie miałam sił nie byłam w stanie . Ze wściekłością siadłam na nią i szarpałam zamek Udało się ! Jasna cholera. Złapałam moja komórkę z łóżka i spojrzałam na zegarek .Jest godzina 13:30 .Wstałam nie poszłam do łazienki poprawić makijaż po co? skoro zaraz znowu będe miała twarz z tuszu .Nie myślałam kompletnie o moim makijażu mi właśnie serce wyrywało sie z klatki piersiowej z bólu . Płacz histeryczny płacz... jestem człowiekiem wrażliwym nie jestem zimną suka nie potrafię pokazać chłodu wtedy kiedy jestem załamana.Złapałam ciężką czarną walizkę do jednej dłoni do drugiej natomiast telefon.Szłam w stronę drzwi wyjściowych pokoju ale poczułam bardzo silny ból w klatce piersiowej nie mogłam wykonać żadnego ruchu a w gardle miałam gulę w wielkości jabłka.Nie spadła walizka ,nie spadł telefon tylko ja ! Upadłam leżałam na ziemi bez ruchu z moich oczu tylko płyneły łzy.A ból w klatce piersiowej nie ustawał przestraszyłam nie myślałam racjonalnie.Czy ja na coś choruję ? Możliwe wszystko popierdolenie możliwe!Ten ból...chciałam się unieść nawet z tym bólem w klatce ale gdy tylko podniosłam rękę od razu pożałowałam ból pojawił się z podwójną siłą ten ból mógł mnie zabić jestem wyczerpana głowa mi pulsuje z oczu nadal lecą łzy.Nie mogłam nawet poruszyć palcem by uruchomić telefon który miałam w dłoni.Leżałam wciąż nagle usłyszałam głośny krzyk znajomy krzyk .. 
Lo - Jesteśmy ! - krzyknął kuzyn
N - Wróciliśmy ! Sorki że was nie wzieliśmy - krzyknął Horan ale jakoś mało przekonująco jak na mnie 
Słyszałam jakies rozmowy każdy coś mówił słowa do mnie nie docierały ból w klatce wciąż był bardzo silny głowa mi pulsowała nie zrobiłam żadnego ruchu jedynie co moje ciało co  robi  to wydobywa łzy z oczu.Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi moich drzwi .. 
Z - Vanessa nie uwierzysz ! - krzyknął radosny 
Z - O mój Boże ! - krzyknął przerażony na mój widok leżącej w dość dziwnej pozie płaczącej twarzy całej czerwonej od tego rozpaczliwego płaczu i bez żadnego ruchu 
PO tych słowach jakie wykrzyknął wszyscy się zjawili w drzwiach Harry był ostatni.
Pytali mnei co mi jest żebym się ruszyła i takie rzeczy .. ale je nie potrafiłam odpowiedzieć nie dałam rady oczy miałam całe zamazane od płaczu . Liam zorientował się że to nie jest wcale śmieszne żaden żart a to nie jest tez zwykły płacz i że bez powodu bym nie leżała bez ruchu.
L- Musimy zadzwonić po karetkę 
V - NIE ! - Krzyknełam wreszcie coś powiedziałam ale pożałowałam niemal od razu czując jak moje gardło sie pali .Nie bardzo fajnie widzę siebie w szpitalu nie chcę tam jechać. / Ciąg dalszy ..MOŻE nastąpi jutro :D . Oddaje opinię tego rozdziału w wasze ręcę.Znacie już moją opinię wychodzi mi to beznadziejnie .Omg jak ja często to używam tego słowa.Proooszę o komentarze
 CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3 motywujesz mnie a wiecie jak dostanę kopa - POzdrawiam Livia :p

piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 42

**Perspektywa Vanessy** 
Obudziły mnie promienie słońca padające prosto na moją twarz zazwyczaj bym się skrzywiła ale nie dziś.Tym razem otworzyłam szeroko oczy i szeroko się uśmiechnełam.Poczułam się tak jakoś inaczej ..nie wiem jak to opisać coś czego mi brakowało ..szukałam w głowie tego słowa.
                                       ..  Szczęście
Tak to właśnie to uczucie .Czuję się szczęśliwa.Po mimo że okno było otwarte i wiał lekko zimny wiatr mi było ciepło tym bardziej że Harry obejmował mnie swoją dużą dłonią.Leżałam plecami do Harrego  uśmiechałam się pod nosem na wspomnienie z wczorajszej nocy.Po kilku minutach poczułam potrzebę z korzystania z łazienki.Lekko odwróciłam się w stronę śpiącego chłopaka.Na widok śpiącego loczka wymiękłam mogłabym tak dłużej się w niego przypatrywać.Niestety wtedy chyba pękł by mi pęcherz.Złapałam delikatnie rękę Harrego i zdjełam ją z siebie.Wstałam po cichu by go nie obudzić.Podniosłam z ziemi moją bieliznę i ją ubrałam a następnie założyłam na siebie koszulkę Harrego która sięgała mi do ud.Gdy już miałam zamiar iść do łazienki odwróciłam się w stronę Harrego i zamarłam.Obok Harrego na prześcieradle była dość duża plama - krew.Nagle Harry podniósł rękę i zaczął macać poduszkę natarczywie chyba szukał mnie.Gdy zorientował się że nie leże obok niego od razu otworzył oczy.Zobaczył mnie i szeroko się uśmiechnął na jego policzkach pojawiły się słodkie dołeczki.Ja odwzajemniłam ten gest i także się uśmiechnełam ale po chwili poczułam sie okropnie zawstydzona .Harry zauważył krew na prześcieradle widziałam jego przerażenie w oczach po chwili zorientował się jaka jest sytuacja.Domyślił się że krew pojawiła dlatego że to był mój pierwszy raz i że byłam dziewicą.Podniósł wzrok z prześcieradło na mnie obserwował mnie moją twarz,a ja czułam jak policzki robią się jak pomidory.Spuściłam wzrok na stopy tak jakby były ciekawe.. .
V - Przepraszam - szepnełam nawet nie wiem czy usłyszał bo o ile można było to nazwać szeptem?
To był jego pokój jego łóżko jego prześcieradło .. czerwieniłam się jeszcze bardziej było mi tak głupio.
Harry wstał obszedł na około łóżko i stanął na przeciwko mnie rękami ujął moją twarz i uniósł do góry.Spojrzałam mu w oczy a on cmoknął mnie w czoło.
H - nic się nie stało ... idź weź prysznic a ja wezmę.. prześcieradło do prania - mówił szeptem do mojego ucha i palcem masował mój policzek.
Czułam że mam stado motyli w brzuchu po chwili stado motylków zamieniło się w ból w pęcherzu.
Uśmięchnełam się promiennie do chłopaka a potem szybko na palcach pobiegłam do łazienki.Gdy już załatwiłam swoją potrzebę .Wyszłam z łazienki dostrzegłam że w pokoju nie ma Harego i białego prześcieradła.Wyszłam również z pokoju Harrego nadal w bosych stopach znajdowałam się na korytarzu zeszłam po schodach na dół nadal na paluszkach.Usłyszałam dźwięk pochodzący z kuchni podeszłam bliżej dostrzegłam umięśnionego Harrego w który miał na sobie tylko dresowy szary dres i przygotowywał jajecznicę na patelni.Podeszłam do niego od tyłu i rękami objęłam jego nagie plecy.
H - Witam księżniczko - powiedział wciąż ukazując rząd białych ząbków z dołeczkami w policzkach.
Wyłączył gaz i nałożył jajecznicę na dwa talerze.Odłożył patelnie i odwrócił się w moją stronę.
V - Kocham cię,wiesz? - powiedziałam obejmując rękami jego kark 
H - Wiem i ja ciebie też 
Pocałował mnie ze dwa razy .Podniósł mnie i posadził na wysokim krześle położył na stole talerz sobie i mnie .
H - Smacznego 
V - wzajemnie 
Harry siedział na przeciwko mnie od czasu do czasu robiąc lekko dziwne miny lubiał się ze mną droczyć i rozbawiać.
V - Naprawdę pyszne dobry jesteś ! 
H - wiem ty też dobra jesteś 
V - W czym? - spytałam podnosząc jedną brew do góry z powagą 
Harry skończył jeść odłożył talerz do zlewu podszedł do mojego krzesła.
H - w tym w nocy - powiedział 
V - Harry ! - krzyknełam i szturchnełam go w ramię 
Harry zaśmiał się a ja zakryłam dłońmi twarz.Harry ponownie się zaśmiał a potem oderwał moje ręce od twarzy.
V - Przecież w domu są chłopaki - powiedziałam 
H - Nie ma ich skarbie napisali mi sms'a że wrócą o 14 
Ulżyło mi .Harry ze mną jeszcze sie po wygłupiał a potem ja poszłam na górę do swojego pokoju złapałam za swoje ciuchy poszłam do łazienki wziełam zimny prysznic.Wyszłam ubrałam się i wysuszyłam włosy i zrobiłam lekki makijaż.Gotowa wyszłam z łazienki i poszłam do Harrego .Otworzyłam drzwi bez pukania i zobaczyłam chłopaka o bujnych włosach umięśnionej klatce patrzącego zielonymi oczyma na laptop, który miał na kolanach.Podniósł głowę 
H - Chodź do mnie 
Bez żadnych pytań i sprzeciwień wlazłam na jego łóżko i przytuliłam się do niego.Objął mnie ramieniem i pocałował mnei we włosy.Cicho zachichotałam .Harry czytał coś na twiterze a ja rozglądałam się po jego pokoju i mój wzrok utknął na kalendarzu. Leżałam tam i przestałam oddychać a z moich oczu zaczęły spływać samotne łzy.Harry coś mówił ale słowa do mnie nie docierały.Dla mnie jakby czas stanął w miejscu słyszałam tylko wskazówkę zegara.Chłopak który mnie obejmował oderwał się ode mnie odłożył laptop.Przybliżył się do mnie otarł łżę i spytał 
H - Vanessa co się dzieję ..? - wychrapiał głosem pełnym troski i przerażenia
V - Harry ja dziś wyjeżdżam .. - powiedziałam już wylewając potoki łez 
/ OKEYYYYY WIEM PRZEZAJEBIŚCIE NUDNY .... i głupi i beznadziejny no i mogę tak wymieniać bez końca.Chciałam jeszcze więcej napisać ale chcę troszkę was przytrzymać w niepewności.Pamiętajcie że każdy wasz komentarz cholernie się dla mnie liczy i wasza opinia jakakolwiek by była przyjmę ją. CZYTASZ = KOMENTUJESZ w ten sposób mnie motywujesz . Dziękuję za komentarze i wyświtlenia Ps,Wyjeżdzam na tydzien nad morze no i wiecie nie wiem kiedy next no jak mi daice kopa z komentarzami to bd szybko POSTaram sie przynajmniej :P
- POzdrawiam Livia